O mnie
Biotechnolog medyczna, podróżniczka, miłośniczka outdooru i wszelkiego DIY.
- Jak ktoś jest zainteresowny wątkiem podróżniczym, to można zajrzeć na mojego bloga GoForeign.
HISTORIA FIRMY
Jako nieszczęśliwa posiadaczka AZS (atopowego zapalenia skóry) zawsze bardzo ostrożnie muszę dobierać kosmetyki i chemię gospodarczą. Każdorazowe kupno nowego produktu jest swego rodzaju rosyjską ruletką. Jak nie trafisz – egzema. Normalnie życie na krawędzi . Kiedy w 2012 przeprowadziłam się do Chin, nagle znalezienie bezpiecznych dla mnie kosmetyków urosło z rangi ‘trudne’ do ‘mission impossible’. W Chinach bardzo trudno o produkty hipoalergiczne, a do tego kompleks wybielający, który tam dodają do niemal wszystkiego powodował u mnie straszne uczulenia. Przez kilka pierwszych lat co roku woziłam roczny zapach kosmetyków hipoalergicznych z Polski. W końcu stwierdziłam, że to bez sensu i nie może tak być, żeby biotechnolog głupiego kremu nie umiał sam zrobić. I tak to się zaczęło. Najpierw tworzyłam kosmetyki wyłącznie dla siebie i, okazjonalnie, dla znajomych (jak się bardzo upominali). W którymś momencie doszłam do wniosku, że mam już gotowych tyle receptur, że spokojnie można tą pasję zmienić w biznes. I tak powstała MOUNT BOTANICA.
SKĄD NAZWA?
Uwielbiam outdoor i podróże. Chciałam, żeby nazwa w jakiś sposób nawiązywała do tego tematu.
ZAŁOŻENIA PRZY TWORZENIU KOSMETYKÓW
- Mają być łagodne! – receptury tworzyłam w pierwszej kolejności z myślą o sobie – czyli osobie z AZS. Z tego względu najważniejszym założeniem jest dla mnie to, że kosmetyk ma nie podrażniać. Wszystkie składniki dobieram tak, żeby miały możliwie jak najniższy index toksyczności EWG. Dzięki temu mam pewność, że będą łagodne nawet dla wrażliwej skóry (choć nie mogę zagwarantować, że nikogo nie uczulą). Uczulenie to bardzo indywidualna kwestia i zawsze może się zdarzyć, że ktoś jest uczulony nawet na technicznie bardzo łagodny, naturalny składnik.
- Natura poparta nauką – naturalne oleje i ekstrakty roślinne często są jeszcze niedoceniane przez przemysł kosmetyczny i farmaceutyczny na szerszą skalę mimo, iż wiele z nich jest bogatych w różne związki nawilżające, regenerujące lub nawet przeciwzapalne. Niemniej, nie wrzucam do formulacji składników tylko dlatego, że są popularne. Jako biotechnolog medyczny przywiązuję dużą wagę do tego, czy są jakieś naukowe dowody na działanie danego składnika. Z tego względu, przed włączeniem czegoś do receptury, zawsze przeczesuję naukowe bazy danych, żeby sprawdzić, czy były robione jakieś badania naukowe (najlepiej kliniczne) z danym surowcem. Z tego też powodu, przed wprowadzeniem kosmetyku na rynek, oprócz testów wymaganych prawem (stabilność, mikrobiologia, fizyko-chemia) zlecam również dodatkowe badania dermatologiczne oraz (gdzie to ma zastosowanie) badania aplikacyjne i aparaturowe. W ten sposób mogę mieć pewność, że stworzony przeze mnie kosmetyk rzeczywiście wykazuje założone przy projektowaniu działanie.
- Bez oleju palmowego – podróżowałam trochę po Malezji i szkoda mi orangutanów
- Ekologicznie – na ile się da bez plastiku. Z założenia większość rzeczy ma być pakowna w papier, szkło, aluminium lub specjalne opakowania biodegradowalne. Niestety całkowicie plastiku wykluczyć się na razie nie da, choćby ze względy na fakt, że pompki, i zakraplacze do butelek to elementy plastikowe, które nie posiadają bardziej ekologicznych zamienników. Niemniej wszytskie elementy opakowań, które mogą być z materiałów ekologicznych, są tak pakowane.
- Opakowania wysyłkowe: w zależności od ilości zamówionych sztuk i rodzaju asortymentu, towar jest wysyłany w papierowej kopercie z papierowym wypełniaczem lub w kartonowym pudełku z papierowym wypełniaczem. W obu przypadkach opakowania są zaklejone papierową taśmą klejącą, aby łatwo było je poddać recyklingowi.